wtorek, 11 grudnia 2018

ŻYCIE JAK W MADRYCIE... ALE CZY ABY NA PEWNO ?

 
    Czy wiedzieliście, że grudzień jest jednym z najbardziej okupywanych miesięcy  w centrum Madrytu? Turyści, ale i również ludzie z pobliskich mniejszych miast i miasteczek przybywają tu by zobaczyć podobnież najpiękniejsze iluminacje świetlne i bożonarodzeniowe drzewko a także zrobić przedświąteczne zakupy zazwyczaj w jednym z największych Primarków ( dodam tylko gdzie kolejki do ruchomych schodów, nie wspominając o kasach potrafią ciągnąć się godzinami ) . Ale nie tylko to stanowi ich główny cel wyprawy do stolicy. Jak zapewne wiecie, a może i nie, hiszpańską tradycją jest zakup bożonarodzeniowej loterii. Czy jest ona dostępna tylko w Madrycie?
Oczywiście, że nie! Jednak kilka lat temu w jednym z punktów kolektury zwanych  Doña Manolita sypnęły się szczęśliwe  kupony z wygrywającymi liczbami. Od tej pory zacięci gracze wierzą, że zakup bileciku w tym że kiosku przyczyni się również do zmiany ich sytuacji materialnej! Ludzie są w stanie czekać po kilka godzin, po ty by zakupić szczęśliwy los, zupełnie tak samo, jak Polacy, gdy do warszawskiego H&M rzucą "światowej klasy" kolekcję ubrań z Moschino bądź Balmain.

Co jeszcze kojarzy się z klimatem stolicy ?
Po moich doświadczeniach , Masa ludzi przez duże M! Nie wiem czy jesteście w stanie sobie wyobrazić te tłumy wychodzące na spacer,który ciężko nazwać spacerem po głównej ulicy Gran Via. Ludzie przemieszczający się niczym porwisty nurt wody w rzece, chcący zrobić idealne selfie na tle świątecznych dekoracji przyprawiają o zawrót głowy. Zastanawiam się czy tak jest zawsze, czy tylko od święta?


Plaza Mayor 
Jak w większości hiszpańskich miast każde z nich posiada rynek główny o tej właśnie nazwie, który jest zawsze centralnym punktem miasta. W tym przypadku centrum możemy rozmieć ze zdwojoną siłą, bowiem przed budynkiem Urzędu Pocztowego  położony jest tzn. kilometr zerowy, czyli punkt, z którego zaczyna się mierzyć odległości na drogach wychodzących z Madrytu w kierunku innych hiszpańskich miast.W okresie świątecznym główny plac przystraja również ogromna choinka (robiąca duże wrażenie na mieszkańcach, na mnie nie za bardzo) oraz świąteczny jarmark bożonarodzeniowy.



Teatry
Ludzie uwielbiają oglądać spektakle na żywo, stąd też tak duża liczba teatrów rozmieszonych nawet przy jednej ulicy. Co ciekawe, każdy z nich specjalizuje się w wystawianiu jednej sztuki. Wraz z biegiem czasu i spadkiem oglądalności dane przedstawienie jest zmieniane. Jedną ze sztuk cieszących się największym zainteresowaniem jest "Król Lew ", który jak sama nazwa wskazuje króluje w Madrycie już od wielu miesięcy.



Plaza de Torro
Jeśli Hiszpania, to oczywiście corrida! W Madrycie mieści się jeden z największych stadionów przeznaczonych do walki byków. Osobiście nie popieram tego typu atrakcji i z pewnością nie wybrałabym się na oglądanie tak drastycznego widowiska. Jednakże ze względu na kulturę i historię warto zobaczyć to miejsce od środka, gdy nie odbywają się walki.Bilety wstępu to 10 euro normalny i 8 euro ulgowy( w tym studencki nawet z nie podbitą legitymacją ;D). Po zakupie otrzymujemy telefon- przewodnik, z którym podążając wedle wskazówek mapy, w swoim tempie możemy szczegółowo zapoznać się z poszczególnymi częściami stadionu i usłyszeć co nieco o tradycji i zwyczajach corridy.


Park El Retiro i Palacio de Cristal
Park przypominający swoją rozciągłością Park Łazienkowski w Warszawie. Mnóstwo zieleni, kręte deptaki i jeziorko , gdzie możemy wypożyczyć łódkę i pozwolić sobie na chwilę relaksu. To idealne miejsce do odpoczynku po zwiedzaniu centrum miasta. Co więcej na terenie parku znajduje się tzw. Pałac Kryształowy, którego cała powierzchnia wykonana jest ze szkła i z pewnością zrobi na Was wrażenie!



Templo de Debod
Jeśli chcecie poczuć trochę egispkich klimatów będąc w Madrycie warto zobaczyć starożytną świątynię Debod liczącą ok.2200 lat, którą Hiszpanie otrzymali w prezencie od Egipcjan za pomoc udzieloną przy ocaleniu egipskich świątyń w Nubii. Niestety jakość zdjęcia nie powala, ale miałam możliwość odwiedzenia jej tylko w nocy.




Jedzenie?
Madryt nie tylko w okresie świąt słynie z typowych prostych sandwichów z kalmarami. Najlepsze serwuje mały bar  La Campana zlokalizowany przy Plaza Mayor. Przy odrobinie szczęścia możecie usiąść w środku, jednakże cała kwintesencja jedzenia bocadillo  polega na zabraniu jej na wynos i kosztowania na pobliskich uliczkach.

Będąc w temacie posiłków nie mogę nie wspomnieć o małym barze, który zrobił na mnie ogromne wrażenie, nie widząc dlaczego tylko na mnie. Jest to zwykła, ale klimatyczna knajpka prowadzona przez rodzinę pochodzącą z ameryki południowej. Niewielka powierzchnia i bardzo swojski i prosty wystrój sprawia , że po wejściu czujemy " to coś", jak w domu naszej babci. Możliwość zjedzenia tak bardzo na luzie śniadania przy barze przy asyście uśmiechniętej barmanki,  pozwala po prostu cieszyć się chwilą. A gdy zamówimy churros z czekoladą ( tu czekolada jest  najlepsza jaką do tej pory kosztowałam) i kawę, Wasz dzień z pewnością będzie udany!
Natomiast na wieczorne tapas, bądź coś znacznie większego mogę polecić bar Justicia mieszczący się przy Calle de las Infantas 1.Mają naprawdę duży wybór tapasów i zawsze do piwa bądź innego napoju dostaniecie jakąś darmową przekąskę w postaci oliwek bądź plasterków chorrizo.



 Czy życie w Madrycie jest tak idealne, jak sugeruje przysłowie?  Osobiście spekulowałabym z tym stwierdzeniem. Pomimo, że lubię duże miasta i zgiełk myślę, że Madryt na dłuższą mętę by mnie nieco przytłaczał. A jakie są Wasze doświadczenia z podróży tudzież życia w hiszpańskiej stolicy? Koniecznie podzielcie się w komentarzach!

K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz