Większość z Was pewnie przynajmniej raz
miała okazję być za granicą.Wiem, również ,że pewnie wielu z Was odwiedziło
słoneczną Hiszpanię i w 90% jestem pewna, że zakochało się w niej tak samo jak
ja. Wszystko wydaję się być wtedy takie idealne. Zupełnie inne zachowania
ludzi, inna kultura inny klimat. Często oczarowani rzucamy na wiatr słowa - "To jest miejsce gdzie
mogłabym/mógłbym spędzić całe swoje życie!" Kiedy jednak nasze marzenia
jakimś cudem stają się rzeczywistością zaczynamy zwracać uwagę na zupełnie inne
rzeczy. To, co kiedyś wydawało się idealne zaczyna uwydatniać także swoje
ciemne strony. Czasem szybko zapominamy o widzianych dotąd zaletach i skupiamy
się wadach. To trochę tak jak z naszą polską pogodą - gdy jest lato narzekamy,
że jest za gorąco, natomiast kiedy przychodzi jesień czy zima, z pluchą i
mrozami tęsknimy za upałami.Fakt, po kilku dniach spędzonych w obcym miejscu
nie jesteśmy w stanie zauważyć tego czego doświadczamy podczas długotrwałego
pobytu.
Nagle zostajemy zasypani masą różnić i nie lada niespodzianek, których możemy doszukać się praktycznie na każdej płaszczyźnie codziennego życia. Dlatego ku przestrodze teraz trochę o niedostrzeganych dotąd przeze mnie odmiennościach , a w moim mniemaniu nawet wadach mieszkania na południu Półwyspu Iberyjskiego, do których ciągle staram przywyknąć, lecz nie ukrywam czasami bywa trudno.
Nagle zostajemy zasypani masą różnić i nie lada niespodzianek, których możemy doszukać się praktycznie na każdej płaszczyźnie codziennego życia. Dlatego ku przestrodze teraz trochę o niedostrzeganych dotąd przeze mnie odmiennościach , a w moim mniemaniu nawet wadach mieszkania na południu Półwyspu Iberyjskiego, do których ciągle staram przywyknąć, lecz nie ukrywam czasami bywa trudno.
- Malutkie i słodkie śniadania nawet, gdy jesteś łasuchem potrafią być nie wystarczające
Wyobraź sobie, że budzisz się w niedzielę
rano, marzy Ci się codzienna kawa i pachnąca jajecznica ze szczypiorkiem i
świeżym pomidorkiem a tu psikus! Na swoim stole może owszem i widzisz kawę, ale
z ciasteczkiem typu "Hity" bądź babeczkę zwaną
"magdalenką". Mieszkańcom Hiszpanii daleko bowiem do osób
zajadających się ogromnymi, a przede wszystkim " słonymi"
śniadaniami. Owszem kolacja jak najbardziej może być duża i na ostro, ale
pierwszy posiłek? No way! W takiej wersji możemy rozkoszować się jedynie drugim
śniadaniem, bądź jak ja to nazywam poprawką po śniadaniu, często spożywanym w
kawiarence.Wtedy popularne jest jedzenie tostów z szynką jamon serrano bądź
startymi pomidorami i solą.
Pomimo, że sama jestem łasuchem i fanem
wszystkich słodkości jakoś zawsze mam z tyłu głowy, że śniadanie to
najważniejszy posiłek dnia i musi być wartościowy. A jeśli nie
wartościowy to przynajmniej syty, dlatego też takie słodkości z rana do mnie
nie przemawiają.
- Brak czajnika
Dopiero mieszkając w Hiszpanii doceniłam
ten niesamowity wynalazek! Tutaj jednak nikt nie ma pojęcia o jego istnieniu.
Ok, może trochę przesadziłam, bo widziałam go dwa razy w sprzedaży w
Carrefourze, ale pytając rodowitych Hiszpanów do czego może służyć to urządzenie
obstawiam, że wielu z nich będzie miała problem. Bo po co podgrzewać w ten
sposób wodę skoro jest mikrofala bądź ekspres do kawy?! Swoją drogą herbata to
dość mało popularny trunek, chyba że w przypadku gdy zmagamy się z
dolegliwościami żołądka. Takie oto wytłumaczenie! Za to w hiszpańskich
domach zawsze znajdziemy toster, bo przecież bez herbaty można się obejść ale
czym byłoby życie bez grzaneczek!
-Buziaczki, buziaczki, buziaczki
Jako introwertyczka i osoba, która ceni
sobie odpowiedni dystans ciężko było mi się przełamać żeby na każdym kroku,
przy każdym przywitaniu i w zasadzie każdym, nie ważne którym spotkaniu w ciągu
dnia oblewać się takimi czułościami. Nie ważne też czy się znamy czy dopiero
poznajemy, czy nawet nie poznajemy a jesteśmy w grupie przyjaciół, których dana
osoba zna. Można powiedzieć, że Hiszpanie to bardzo całuśny naród. Biorąc pod
uwagę, że rzadko kiedy można spotkać samotnego Hiszpana pomnóżmy dwa powitalne całusy
razy osiem osób z jego grupy. Szybko wychodzi szczęśliwa dziewiętnastka.
Dodam tylko, że owy buziak to odpowiednik
naszego podania ręki przy poznaniu, gdybyście mieli wątpliwości jak się
zachować ;)
- "Orgie" na plaży i w parku
Pozostając w temacie amorów warto
wspomnieć także o bardziej wysublimownych formach okazywania uczuć. Skoro pocałunki
są na porządku dziennym i nie wywołują żadnej krępacji to czemu by tak nie
okazywać sobie "wyższych form miłości" publicznie. Nie raz zdarzyło
mi się późniejszym popołudniem siedzieć w parku z książką w ręku, gdy
wyściubiając na chwilę nos zza okładki, moim oczom ukazywała się para w
dość oczywistej sytuacji. Taki widok namiętnie obściskujących się
"gołąbeczków" jest dość popularny czy to w parku, czy jak wspomniałam
latem na plaży, gdy pogoda i brak zbędnej odzieży szczególnie sprzyja prokreacji.
Z moich prywatnych wywiadów z Hiszpanami wynika, że taki widok nie robi już na
nich żadnego wrażenia i nie czują też zbytniej krępacji. Ten punkt pozostawię
jedynie do Waszej oceny, bez mojego komentarza.
-Kiedy zaczyna się spóźnienie?

Z pewnością znacie powiedzenie, że szczęśliwi czasu nie liczą. W przypadku Hiszpanów nabiera ono zdwojonej siły, bowiem faktycznie oni wcale nie przywiązują do niego aż takiej uwagi. Zastanawiacie się ile może wynosić spóźnienie. Zapewniam, długo! Ostatnio jeden ze znajomych uświadomił mnie, że spóźnienie zaczyna się dopiero w 30 minucie oczekiwania. ! 15 minut później to jeszcze nawet nie początek spotkania.
Tak więc do swojej teorii związanej z
wpływem słońca na poczucie szczęścia dorzucam jeszcze teorię Iberyjskiego
poczucia czasu!
-A jeśli chodzi o spotkania...
Mogą one trwać całą wieczność! Wieczorne
pogadanki przy posiłku potrafią się ciągnąć nawet do bladego świtu, a przecież
była to tylko kolacja .I nie mam na myśli tu tylko wyjść do knajp na popularne
tapas. Zwłaszcza latem, gdy domowe posiłki mogą być spożywane na tarasach nie
trudno o szybkiego nawiązania kontaktu np. z sąsiadami. I nie ma mowy o
obowiązującej ciszy nocnej. Takie pojęcie chyba nie istnieje. Nikomu nie
przeszkadza stukot talerzy czy widelcy podczas o północy. Chyba, że jesteś
Polką na obczyźnie i chcesz się wyspać, bo swoją kolację zjadłaś o 20.00
A Wy macie jakieś doświadczenia z
różnicami kulturowymi, które wprawiają Was w zakłopotanie? Koniecznie
podzielcie się nimi w komentarzach!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz