poniedziałek, 29 października 2018

HISZPANIA NA LUZIE

    

    Po 6 - miesięcznym pobycie w Hiszpanii mogę już śmiało stwierdzić, że my Polacy trochę odbiegamy swoimi przyzwyczajeniami i stylem życia, od naszych południowych przyjaciół. Wszyscy dobrze znają powiedzenia, na temat płynącej w żyłach mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego gorącej krwi. I rzeczywiście coś w tym jest (zaznaczając, że nie mówię o płci męskiej). To pozytywne usposobienie, a przede wszystkim radość z czerpania pozytywnej energii, sprawia, że Hiszpanie nie tylko potrafią prowadzić beztroskie i swawolne życie, ale także inaczej podchodzić do codziennej, niekiedy nieprzychylnej rzeczywistości.Oczywiście mam świadomość, że każdy z nas jest inny i nawet w słonecznej Hiszpanii można znaleźć nadętego gbura. Ale przecież nie o to  chodzi, aby wyłapywać negatywy, a my Polacy mamy jednak do tego tendencję.
    Nie chce opisywać sytuacji, o których większość z nas ma świadomość np. że Hiszpanie są bardziej towarzyscy, wieczory spędzają z przyjaciółmi, są głośni i ekspresyjni. Chcę przedstawić moje spostrzeżenia trochę z innego punktu widzenia.

  Ostatnio, namiętnie przeglądając YouTub'a natrafiłam na filmik dotyczący poczucia pewności siebie i jego kreowania. Myślę, że my Polacy trochę mamy z tym problem, zwłaszcza w obecnych czasach. Nasza wartość często tłamszona jest przez nakład informacji o ludziach sukcesu i ich osiągnięciach. Dlaczego bowiem jednym się udaje a inni stoją w miejscu? Odpowiedź jest prosta, we wszystkim jesteśmy ostrożni, tkwimy w bezpiecznej strefie i boimy się krytyki. Może podłoża sięgają  przeszłości naszego państwa, ale nie będę się tu zajmowała historią . Chcę tylko uświadomić, że już od dawna w naszym kraju funkcjonują  niewinne powiedzonka, które skutecznie podcinają nam skrzydła. Bo kto nie zna słynnych" Na dwoje babka wróżyła" czy "Każdy kij ma dwa końce". Hiszpańskie podjecie może rzeczywiście związane jest z długoterminową obecnością słońca na horyzoncie i stąd to pozytywne nastawienie. 
Nie oszukujmy się, żyjemy też w kraju, w którym ciągle jesteśmy oceniani i zastanawiamy się "co wypada a co nie", a co więcej w wielu przypadkach kierujemy się tym " co ludzie powiedzą". W Hiszpanii mam wrażenie, że każdy żyje tak jak chce i nie przywiązuje uwagi do oceny ze strony sąsiadów, pracowników czy znajomych. Ostatnio moja "nowa mama" opowiadała mi jak to jej  koleżanka z pracy , 55 - letnia Maria założyła sobie delikatnie mówiąc bardzo młodzieżowe trampki ze świecącą podeszwą. Myślicie, że kupując je w sklepie skrupulatnie analizowała swój wiek, status i pozycję zawodową? Oczywiście , że nie! Może takie zachowanie odbiega trochę od normy, ale nikt nie patrzy na nią jak na dziwolągą bądź niezrównoważoną psychicznie, a w Polsce nie powstrzymam się powiedzieć, że z pewnością by tak było.

    Kolejną zaskakującą dla mnie rzeczą był fakt, że Hiszpanie to bardzo rodzinni. Wiedziałam, że kwestia spotkań ze znajomymi pozostaje niepodważalna, ale nie sądziłam, że nawet młodzież czy dorośli już ludzie mam na myśli przedział 20-28 lat tak chętnie współdzielą swoje towarzyskie życie z integracją rodzinną. Gdy widzę, bądź uczestniczę w spotkaniach, gdzie zarówno moi znajomi, znajomi znajomych jak i ich rodzina, wujkowie, ciotki i reszta familii potrafią cieszyć się wspólnie spędzanym ze sobą czasem, myślę sobie dlaczego my nie potrafimy być tacy otwarci i integralni na płaszczyźnie rozrywki. Wspólne grille, koncerty, nikt nie wstydzi się swoich czasem lekko szalonych rodziców. I nie przeszkadza im też różnica wieku. Myślę nawet, że starsze osoby bardzo potrafią wpasować się w "młodzieżowe standardy" bez jakiegoś karykaturalnego udawania nastolatków. Oni są po prostu młodzi duchem i niczego nie muszą udawać. Cieszą się życiem i nie zwracają uwagi co wypada, a co nie w danym wieku. Tak samo młodzi ludzie nie czują wstydu, bądź obciachu spędzania z nimi wolnych chwil. Zasada jest prosta - im więcej ludzi, tym zabawniej. Oczywiście zdaję sobie sprawę,że w pewnym wieku, niezależnie od kraju dzieciaki chcą być samodzielne i pokazywanie się z rodzicami jest obciachem. Jednak wraz z biegiem lat, mentalność młodzieży w Hiszpanii  nieco bardziej zmienia. Przynajmniej takie jest moje odczucie. 

A podchodząc do hiszpańskich kwestii rodzinnych  trochę z humorem, wiecie co jest jednym ze sposobów afiszowania się tą wartością?  Tatuaże! Nie raz, siedząc na plaży widziałam mnóstwo osób, zarówno kobiety jak i mężczyzn, w bardzo różnym przedziale wiekowym, czasem z ogromnym tatuażem "FAMILIA". Dla mnie jest to trochę zabawne, ale cóż, co kto lubi ;)


    W podsumowaniu, nawiązując do tematu dystansu, wspomnę tylko, że w Hiszpanii nie używamy, bądź używamy bardzo rzadko  określeń typu Pan/Pani. Myślę, że takie formy zwrotu także mają duży wpływ na funkcjonowanie ludzi i kreowanie społeczeństwa. Przez tak zwaną formę " na ty" nie stwarzamy między sobą poczucia jakiejkolwiek wyższości, a dzięki temu łatwiej nam nawiązać przyjazny kontakt. 
    Poza tym Hiszpanie wykorzystują każdą możliwą sytuację, by do kogoś zagadać. Czy to kolejka w sklepie, czy mijanie się na plaży, w samochodzie na środku ulicy czy pogawędka z panem budowniczym dokładającym cegłę na 2 piętrze budynku ...nie ważne! Nie ważne czy się znamy czy nie,przecież warto wymienić kilka zdań! My Polacy w większości chyba wolimy jednak przejść niezauważalni, bądź kierować się zasadą " po co mam się odzywać skoro i tak mnie nie interesuje jego życie", dlatego sądzę, że często w oczach hiszpańskich sąsiadów jesteśmy spostrzegani jako poważni. 

    Co więcej,  duże wrażenie i to na duży plus zrobiło na mnie zachowanie i podejście do życia seniorów.  Tutaj starsze osoby są pełne wigoru i energii. Pomijając fakt, że chętnie spędzają ze sobą czas, to mam wrażenie, że okres starości traktują dopiero jako pełnię możliwości do korzystania z uroków życia.Wydawać by się mogło, że pomimo niesprzyjającej pogody wypada tylko siedzieć plackiem w domu przy włączonej klimatyzacji. Wręcz przeciwnie! Oni uwielbiają być aktywni.  Życie hiszpańskiego seniora to nie tylko wychodzenie na kawkę czy pogadanki, bądź jak to w Polsce często bywa narzekanie na wszystko i wszystkich w około. Jednym z najpopularniejszych zajęć jest gra w petankę, czyli grze polegająca na rzucaniu kul przez poszczególnych zawodników, tak by dorzucić do wyznaczonej głównej kuli (to tak w bardzo dużym uproszczeniu ). Takich sportowców w podeszłym wieku można spotkać praktycznie zawsze na wyznaczonym do tego miejscu. Co więcej popularne są też tzw. gdy stołowe. Nawet niewyobrażanie sobie jak wiele ekscytacji może być przy powyższych rozgrywkach. Co więcej, seniorzy chętnie też podróżują. Nie ma znaczenia czy są to duże czy małe podróże, ważne aby kreatywnie gospodarować każdy dzień. Często nawet biura podróży organizują i oferują specjalne wyjazdy na terenie Hiszpanii dla takich turystów.

    Zauważcie też , że w wielu krajach  spotykamy się z silnie powiązanymi zależnościami w słowach. Gdy witamy się ze znaną, bądź zupełnie nową osobą często używamy "Witaj! Jak się masz?" nawet, gdy nie bardzo nas to obchodzi. To wydaje się być takie przyjacielskie. Tak samo jest w Hiszpanii. Wiem, możecie mnie teraz zlinczować i pomyśleć, że po co ta obłuda. Może jest w tym trochę racji, ale nieświadomie przez takie przywitanie przemycamy zawsze jakąś nić uprzejmości, która kształtuje nasze kontakty interpersonalne.



K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz