wtorek, 25 września 2018

WIELKI - MAŁY POWRÓT



    Po motywującym wpisie o wyznaczaniu sobie celów wracamy z podkulonymi ogonkami. A to dlatego, że może same nie dałyśmy dobrego przykładu jak być pełnym energii do działania i zawsze pozytywnie nastawionym do życia. Z drugiej strony może to i dobrze, jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma jakieś słabości ( ja na przykład jestem mega leniwa i niezdyscyplinowana, czego efekty zdążyliście zauważyć).
Porywając się z motyką na słońce, marząc o wielkich planach stworzenia bloga, bo nie oszukujmy się taka aktywność internetowa jest teraz bardzo na topie, powracamy mądrzejsze i bardziej zdecydowane. Być może czas znów zweryfikuje naszą motywację do tej formy pracy, ale kto nie próbuje szampana nie pije -  a my jako polki patriotki bardzo lubimy różnego rodzaju procentowe trunki ;)
   Od napisania ostatniego postu w naszym życiu nastąpiło wiele zmian. Zmian, o których rozmyślałyśmy już dużo wcześniej i którymi chcemy się z Wami podzielić w kolejnych postach. Niezmienny jednak pozostał fakt, że prowadzenie bloga było i w dalszym ciągu jest naszym malutkim marzeniem. Jak długo… czas pokaże. Może nie mamy do końca sprecyzowanych celów i planów, ale najważniejsze jest podejmowanie  działań, nawet jeżeli skutki czasami są różne od tych, których oczekujemy. Czasami zaczynamy, bowiem pewne rzeczy w nieodpowiednim czasie i punkcie naszego życia. Jak widać, na naszym przykładzie najwyraźniej to nie był nasz czas na pisanie bloga. Nie warto się jednak zniechęcać i szybko poddawać. Dzisiejszy świat opiera się głownie na komercji.  Kreowany hasłem „ jak się coś dobrze nie „klika” nie warto w to brnąć, albo kolejne moje ulubione, swoja drogą bardzo DE - motywujące „ Jest za późno niż Ci się wydaje”. Wszystko nakręcane jest pędem i idealnością. Przyznajemy się, też trochę w to wpadłyśmy. Widząc na początku brak miliona odsłonięć, stopniowe pełne pomysłów głowy osiadały na mieliźnie. Bo nie warto, przecież i tak nikt tego nie czyta poza znajomymi klikającymi w link umieszczony na tablicy Facebooka. I po co to wszystko?! Pewnie wiele osób wpada w tą samą pułapkę, gasząc tym samym jakąś swoją małą ideę już w zalążku. Ok, wszystko zależy, jakie mamy przesłanki wykreowania bloga. Mam wrażenie, że ta sfera ma jakieś dziwne napiętnowanie i przeznaczenie tylko dla osób, które osiągnęły już w niej sukces. I to rzeczywiście może być demotywujące. Teraz jednak mamy zupełnie inne założenia i kierujemy się innymi przesłankami. Chcemy, aby nasz blog nie był miejscem komercyjnym. Chcemy dzielić się na nim naszym życiem (oczywiście z rozsądkiem), doświadczeniami i przemyśleniami. Chcemy pisać o tym, co wypływa z naszego wnętrza, a nie z presji prowadzenia bloga. Tym razem musi się udać! Trzymajcie kciuki !



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz