Po motywującym wpisie o
wyznaczaniu sobie celów wracamy z podkulonymi ogonkami. A to dlatego, że może
same nie dałyśmy dobrego przykładu jak być pełnym energii do działania i zawsze
pozytywnie nastawionym do życia. Z drugiej strony może to i dobrze, jesteśmy
tylko ludźmi i każdy z nas ma jakieś słabości ( ja na przykład jestem
mega leniwa i niezdyscyplinowana, czego efekty zdążyliście zauważyć).
Porywając się z motyką na słońce, marząc o wielkich planach
stworzenia bloga, bo nie oszukujmy się taka aktywność internetowa jest teraz
bardzo na topie, powracamy mądrzejsze i bardziej zdecydowane. Być może czas znów
zweryfikuje naszą motywację do tej formy pracy, ale kto nie próbuje szampana
nie pije - a my jako polki patriotki bardzo lubimy różnego rodzaju procentowe
trunki ;)
Od napisania
ostatniego postu w naszym życiu nastąpiło wiele zmian. Zmian, o których
rozmyślałyśmy już dużo wcześniej i którymi chcemy się z Wami podzielić w
kolejnych postach. Niezmienny jednak pozostał fakt, że prowadzenie bloga było i
w dalszym ciągu jest naszym malutkim marzeniem. Jak długo… czas pokaże. Może
nie mamy do końca sprecyzowanych celów i planów, ale najważniejsze jest
podejmowanie działań, nawet jeżeli skutki czasami są różne od tych,
których oczekujemy. Czasami zaczynamy, bowiem pewne rzeczy w nieodpowiednim
czasie i punkcie naszego życia. Jak widać, na naszym przykładzie najwyraźniej
to nie był nasz czas na pisanie bloga. Nie warto się jednak zniechęcać i szybko
poddawać. Dzisiejszy świat opiera się głownie na komercji. Kreowany
hasłem „ jak się coś dobrze nie „klika” nie warto w to brnąć, albo kolejne moje
ulubione, swoja drogą bardzo DE - motywujące „ Jest za późno niż Ci się wydaje”.
Wszystko nakręcane jest pędem i idealnością. Przyznajemy się, też trochę w to
wpadłyśmy. Widząc na początku brak miliona odsłonięć, stopniowe pełne pomysłów
głowy osiadały na mieliźnie. Bo nie warto, przecież i tak nikt tego nie czyta
poza znajomymi klikającymi w link umieszczony na tablicy Facebooka. I po co to
wszystko?! Pewnie wiele osób wpada w tą samą pułapkę, gasząc tym samym jakąś
swoją małą ideę już w zalążku. Ok, wszystko zależy, jakie mamy przesłanki
wykreowania bloga. Mam wrażenie, że ta sfera ma jakieś dziwne napiętnowanie i
przeznaczenie tylko dla osób, które osiągnęły już w niej sukces. I to
rzeczywiście może być demotywujące. Teraz jednak mamy zupełnie inne założenia i
kierujemy się innymi przesłankami. Chcemy, aby nasz blog nie był miejscem
komercyjnym. Chcemy dzielić się na nim naszym życiem (oczywiście z rozsądkiem),
doświadczeniami i przemyśleniami. Chcemy pisać o tym, co wypływa z naszego
wnętrza, a nie z presji prowadzenia bloga. Tym razem musi się udać!
Trzymajcie kciuki !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz