Długie jesienne wieczory, ciepłe kakao, kot na kolanach, telenowele i … no właśnie trzy kropki, czegoś brakuje… Powiedzmy sobie szczerze, kto z nas nie lubi czuć obecności i bliskości drugiego człowieka? Chyba wszyscy znamy zbawienną moc przytulenia czy chociażby uścisku. Tulenie, to nie tylko okazywanie czułości drugiej osobie czy zwyczajnie czynność, która sprawia, że czujemy się miło i przyjemnie. Udowodniono, bowiem, że dotyk drugiego człowieka ma także pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Przede wszystkim uspokaja nasz układ nerwowy, obniża ciśnienie, łagodzi skutki nadmiernego stresu czy wzmacnia układ immunologiczny. Co więcej, podczas bliskiego kontaktu z drugą osobą nasz organizm uwalnia dopaminę, odpowiedzialną za dobre samopoczucie oraz motywację. Wszystko brzmi książkowo tylko, co wtedy, gdy akurat nie mamy w zasięgu żadnego człowieka, bo akurat nasz książę utknął w korku pomiędzy Domaniewską a Wołoską, a księżniczka zatrzasnęła się w windzie najwyższego biurowca w Warszawie? Czy pluszowe misie są w stanie ich zastąpić?
Niedawno natknęłam się na artykuł dotyczący
otwarcia pierwszego w Polsce „Salonu profesjonalnego przytulania”. Brzmi
intrygująco, ale, o co tak naprawdę chodzi?
Po kolei... Rezerwujemy satysfakcjonujący nas termin, wnosimy
opłatę, wybieramy naszego „przytulacza” przychodzimy na spotkanie do specjalnie
przygotowanego, komfortowego pomieszczenia i już! Jesteśmy przytulani na
wszystkie możliwe sposoby, które sobie wcześniej zażyczyliśmy. Warto zaznaczyć,
że nie ma tu żadnych podtekstów seksualnych. Idea może była trafna, bowiem
chodziło po propagowanie bezinteresownej bliskości i zaspokajanie naturalnych
ludzkich potrzeb. Jednak nurtuje mnie pytanie czy ludzie w dzisiejszych czasach
rzeczywiście są na tyle samotni i zdesperowani, by płacić za coś, co powinni
zyskiwać w niewymuszony sposób? Nawiasem mówiąc, co do kosztów owego
profesjonalnego przytulania to cena za 30 min. wynosi 49 zł, natomiast za
godzinę 79 zł. Istnieje również możliwość wykupienia pakietu w postaci
określonej liczby godzin bądź też sesji.
W mojej opinii salon z pewnością będzie miał zarówno
swoich zwolenników jak i przeciwników, bowiem już teraz stanowi kontrowersyjny
temat do dyskusji. Smuci mnie jednak fakt, że funkcjonowanie naszego
społeczeństwa zmierza w tym kierunku. Wraz z upływem lat kurczy się lista
rzeczy, których nie można zdobyć za pieniądze. I tu nasuwa się pytanie: Gdzie,
więc zarysowuje się granica, tego, co niesprzedawalne i jakie będą pomysły na
kolejne „super biznesy”? A może to jednak dobry pomysł? Bo skoro rzeczywiście
istnieją ludzie, którzy tak bardzo potrzebują bliskości, dlaczego nie mieliby
jej zaspokoić chociażby w taki sposób. Pozostawiamy Was z tą myślą i czekamy na
przemyślenia w komentarzach.
A dla zainteresowanych usługą LINK , bezpośrednio na stronę salonu.
A dla zainteresowanych usługą LINK , bezpośrednio na stronę salonu.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz